Dziś w Polsce obchodzimy Dzień Ojca.

23.06.2025

To mój pierwszy Dzień Ojca tutaj, w naszym domu w Ostrowie Wielkopolskim, bez Niego. Bez Jego obecności w formie fizycznej, widocznej, namacalnej.

To również moja sódma noc w tym domu bez Niego. Najtrudniejsze były te pierwsze chwile, gdy weszłam do środka. Dom był zimny, martwy, smutny, szary — mimo że pięknie wysprzątany i wypachniony przez firmę sprzątającą.

W ciągu tych siedmiu dni wniosłam tu odrobinę życia.

Poprasowałam obrusy i przykryłam nimi stoły. W tle puszczam cichą muzykę. Rozkładam poduszki i koce, by zrobić bardziej przytulnie. Otwieram okna, wpuszczając świeży powiew wiatru.

I dzisiaj patrzę na zdjęcie w ramce, które podarowałam Tacie na Dzień Ojca 23 czerwca 2007 roku i czytam to, co Mu wtedy napisałam. Napis jest już lekko zamazany, nie potrafię go w pełni odczytać, ale doskonale pamiętam, co wtedy czułam i za co chciałam Mu podziękować.

W listopadzie 2006 roku rozstałam się z moim pierwszym mężem i przez te pół roku po rozstaniu, mój Tata był moim największym emocjonalnym wsparciem. Tym zdjęciem i krótkim wpisem chciałam Mu za to podziękować. Pamiętam uczucie ogromnej wdzięczności tamtego dnia — 23 czerwca 2007 roku — za to, że mnie nie oceniał, nie potępiał, nie komentował, nie „przewracał oczami”. Po prostu zaakceptował to, co się wydarzyło, choć wiem, że było to dla Niego bardzo niezrozumiałe i bolesne.

Mój Tata często w rozmowach opowiadał, jak trudno bywa w małżeństwach „po przejściach” — wtedy mówił: „z dzieckiem nieślubnym”. Nie wiem, ile takich małżeństw znał ani dlaczego to wyzwanie uważał za tak trudne, ale już wtedy dobrze znałam Jego zdanie na temat związków, w których są dzieci z poprzednich etapów życia.

Na kilka dni przed tym 23 czerwca 2007 roku stanęłam przed jednym z największych wyzwań: przedstawić Tacie mojego obecnego męża/partnera, który miał trójkę dzieci.

Czy się bałam? Nie. To nie był strach. Trudno mi opisać to uczucie… Może był to respekt? Poczucie odpowiedzialności, świadomość, że to nie będzie dla Taty łatwe do przyjęcia.

Pamiętam ten moment. Staliśmy naprzeciwko siebie w kuchni. Ja — tyłem do zlewu, On — tyłem do szafki. Patrzyliśmy sobie w oczy. Tata powiedział niewiele, a może po prostu nie pamiętam wszystkich słów. Pamiętam, że był spokojny. Zadał jedno pytanie:

„A dzieci? Myślicie o wspólnych?”

Wyczytałam wtedy z Jego spojrzenia, jakby chciał powiedzieć: „Nie rezygnuj z bycia mamą”. Tę kwestię miałam już z mężem wyjaśnioną — chcieliśmy mieć wspólne dzieci.


Wiele związków trwa tylko „ze względu na rodziców”

Znam to nie tylko z coachingu. Widzę, jak wiele osób trwa w związku, bo mama albo tata nie przepracowali własnych ran z przeszłości i przenoszą je na swoje dzieci.

„Bo przecież jest dobrym ojcem/matką, więc nie wydziwiaj…”

Ale to, że ktoś jest odpowiedzialnym rodzicem, nie znaczy, że jest dobrym partnerem/partnerką.

Podstawą relacji nie jest nigdy rodzicielstwo, lecz miłość.

Dzieci są dla nas wielkim darem, ale tylko na pewien czas. Głównym celem związku jest być szczęśliwą parą, nie tylko rodzicami.


„Niewidzialne umowy lojalnościowe”

Wielu dorosłych ludzi nie daje sobie przyzwolenia, by odejść z relacji, w której są tylko współrodzicami. Czują się ogromnie samotni, gdy zostają sam na sam ze swoją żoną/mężem.

Nosimy w sobie niewidzialne umowy lojalnościowe z rodzicami.

Wydaje nam się, że nie wolno nam mieć więcej:

  • szczęścia,
  • obfitości,
  • lekkości niż mieli nasi rodzice.

Więc tkwimy w związkach, gdzie nasze wartości i potrzeby emocjonalne są deptane. Nie potrafimy rozwiązać tych „umów lojalnościowych”.

Często nie zdajemy sobie z tego sprawy — sabotujemy własne szczęście przez nieświadome mechanizmy. Jak mogłabym/mógłbym pokazać mojej mamie/tacie, że odchodzę, skoro ona/on nie potrafił/a? Jak mogłabym/mógłbym być szczęśliwa/y?

To jakby zburzyć świat własnego rodzica, który przetrwał tylko dlatego, że wierzył, że „nie da się inaczej”.


Każdy z nas wychodzi z domu z ranami

Nie ma idealnych rodziców. Chcę jednak wierzyć, że każdy rodzic daje z siebie tyle, ile potrafi.

Nawet jeśli mieliśmy trudne dzieciństwo, mamy szansę:

  • zajać się wewnętrznymi ranami,
  • przejąć odpowiedzialność,
  • zostawić przeszłość w przeszłości.

To nie jest łatwe. To nie jest przyjemne. Ale to jedyna droga, by przestać żyć według schematów z dzieciństwa i zacznąć żyć swoim życiem.


„Stara dusza” mojego Taty

Bliska mi osoba, z którą rozmawiam o duszy, powiedziała ostatnio:

„Twoją duszę Taty trzeba by nazwać starą duszą” — taką, która wiele już doświadczyła i potrafi zaakceptować rzeczywistość.

I faktycznie — mój Tata miał niezwykły dar akceptacji tego, co niesie życie.

To, czego się obawiał, jak „obciążenia” dzieci z poprzednich związków, zostało Mu dane uleczyć w tej ziemskiej wędrówce.

Mój Tata doświadczył, że dzieci z poprzedniego związku mogą być wzbogaceniem dla nowej rodziny. Choć dzieliła ich bariera językowa, wspierał dzieci mojego męża. Modlił się za nie. Kibicował im. Pytał o nie.

Doświadczał, jak jego wnuk ma przyrodnie rodzeństwo, a ja — dzieci „bonusowe”. Zobaczył, że strach przed nieznanym może się przemienić w akceptację i miłość, gdy się go przeżyje w rzeczywistości.


Dziękuję Ci, że przeczytałaś/eś ten wpis do końca.

Łączę się z każdą osobą, która tak jak ja przeżywa swój pierwszy Dzień Ojca bez Taty na tej ziemskiej drodze.

Wierzę, że mimo smutku i trudnych emocji mamy dziś lepsze wsparcie — z innego wymiaru.

Twoja CoachKa Honorata

Honorata Rauss

Moją podróż rozwoju osobistego rozpoczęłam krótko przed czterdziestką, a moimi głównymi inspiratorami byli i nadal są niemieccy mentorzy tacy jaki Laura Malina Seiler, Robert Betz, Veith Lindau oraz w obszarze związków miłosnych amerykańscy terapeuci tacy jak Esther Perel czy tez John Gottman.

Udostępnij wpis

Facebook
Twitter / X
LinkedIn
Pinterest
Telegram

Sześciomiesięczny program transformacyjny dla par po zdradzie

Czy doświadczyłeś/aś zranienia, zdrady lub rozczarowania w związku? Czy mimo to wierzysz, że Twoja relacja zasługuje na drugą szansę? Ten program jest właśnie dla Ciebie – niezależnie od tego, czy chcesz odbudować obecny związek, rozpocząć nowy rozdział, czy odnaleźć się jako singiel.

Mogą Cię zainteresować

Medytacja zmienia wszystko – nie tylko twoje samopoczucie, ale też twoje relacje i spojrzenie na świat. Przeczytaj osobistą historię o drodze do uważności i o tym, jak przestać żyć na autopilocie.
Pierwsze urodziny bez rodziców. Łzy, taniec, cisza, wdzięczność. O tym, jak śmierć uczy mnie życia, a taniec staje się moją modlitwą i sposobem na przetrwanie.
Ten wpis to osobista i bardzo szczera opowieść o ostatnim pożegnaniu z moim tatą. O miłości, wdzięczności i zaufaniu do życia. Jeśli doświadczył/ś straty, ten tekst może Cię poruszyć i przynieść ukojenie.