Czy naprawdę nie rozumiesz zdrady?
Czego tak naprawdę nie rozumiesz? Że ludzie łamią nieraz obietnice, które wypowiedzieli raz przed Bogiem, do którego wiary już nawet nie mają? Nie rozumiesz, że ludzie nie dotrzymują czasami słowa – czy to sobie, czy innym? Że nieraz dają się ponieść emocji?
Nigdy nie dał/ś się na przykład oszukać domokrążcy albo komuś, kto twierdził, że ma cudowny lek na wszystko? Nie rozumiesz, że my, ludzie, w zasadzie mamy to w swojej naturze, że dążymy do przyjemności, do wybierania łatwiejszej drogi?
Czy wstajesz codziennie rano i mówisz: „Ja dziś wybieram tę prawą, lojalną drogę i powiem na przykład szefowi coś, co już dawno mi leży na sercu, że jego żarty są aroganckie”? A może się z nich śmiejesz, bo boisz się konfliktu? Że wybieramy w Polsce już prawie co drugi dzień lampkę alkoholu na rozluźnienie zamiast spojrzeć, dlaczego tak naprawdę piję? Co chcę tym alkoholem zagłuszyć?
Ukryte korzyści z nierozumienia zdrady
I ty mówisz, że nie rozumiesz zdrady? A chcesz w ogóle zrozumieć? Przyznaj się szczerze, radykalnie sam/a przed sobą – czy chcesz tę drugą stronę zrozumieć?
Czy może wolisz nie, bo masz z tego jakąś korzyść? Może tę, że mąż wraca w końcu punktualnie do domu i pomaga ci położyć dzieci spać? A może masz teraz taką korzyść, że nie „musisz” już na jakiś określony czas (ponownie) sypiać z mężem, bo nie chce ci się zająć tematem swojej seksualności i jedyne, co umiał/ś powiedzieć, to że jesteś jaki/a jesteś i ma się nie czepiać?
Wyjście z pozycji wyższości
Jeśli naprawdę chcesz zrozumieć, dlaczego ktoś zdradzał, to najpierw musisz wyjść z tego trybu: „że jesteś lepsz/y/a, bo to ty nie zdradziłe/ś”.
A czy to kiedyś ktoś zmierzył jakąś magiczną miarą, że ten, kto nie zdradził, jest o „niebo” lepszy od tego, co zdradził? W przysiędze małżeńskiej mówi się bodajże: „Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską”. Kolejność nie ma tu chyba znaczenia i nie są też przyporządkowane ani punkty, ani waga, które z tych przewinień jest NAJGORSZE.
Czy ten, co nie zdradził, odnosił się choćby tylko w 80% z miłością do swojego partnera/ki? Zawsze, także gdy jest przeciążon/y/a pracą, rodziną, życiem?
Zastanów się nad tym – kto ci daje takie prawo uważać się za lepszego człowieka? Biblia, napisana przed 2000 latami, a spisana nie wiadomo kiedy i przez kogo?
Zarezerwuj sesję coachingową ze mną, a pomogę ci zrozumieć złożoność relacji międzyludzkich bez osądzania.
Naucz się z własnych doświadczeń
Jeśli chcesz zrozumieć zdradę, to najpierw wyszukaj w swoim własnym życiu takie przykłady, gdzie czegoś nie rozumał/ś, póki tego nie przeżył/ś.
Może przeżył/ś mocno stratę pracy, a zawsze myślał/ś, że to tylko praca? Może miał/ś kontuzję na nartach i nie spodziewał/ś się, że tak cię to może „ściągnąć w dół” – ba, że to tak może boleć? Może podśmiechiwał/ś się na boku, że ktoś jest jak „ciepłe kluchy”, bo tak przeżywa stratę inwestycji, a jak ty straciłe/ś mniej niż tamten, to nie mogł/ś się pozbierać emocjonalnie tygodniami?
Przykład z własnego doświadczenia
Znam to wszystko z autopsji. Pamiętam, jak podśmiechiwałam się z koleżanek z działu personalnego, które miały często zapalenie pęcherza i przewracałam oczami – jakie wrażliwe, leniwe – szukają tylko okazji, aby iść wcześniej do domu, aż kiedyś mnie zaczęło notorycznie łapać zapalenie pęcherza – z minuty na minutę zwijałam się z bólu i musiałam szybko pakować torbę i iść do auta, i jechać do domu.
Życie chciało mi pokazać – nie oceniaj, skoro sama nie byłaś w takiej sytuacji. Nie na darmo jest takie powiedzenie: „Zdrowy choremu nie uwierzy”.
Życie jako nauczyciel
Jeszcze do niedawna przekręcałam oczami, jak ktoś w moim wieku przeżywał i obnosił się z żałobą po śmierci rodzica. To sobie myślałam: „Co za przesada – przecież to normalna kolej rzeczy, że rodzice umierają, jak mają już koło 70-tki i są na emeryturze.” Mało tego – podśmiechiwałam się z moim tatą, że emeryci powinni umierać, bo tylko obciążają system emerytalny, aż nagle zmarł mi tata i minęło 8 miesięcy, a ja ciągle jeszcze w smutku i tym beznadziejnym pytaniu: „Ale dlaczego teraz musiał umrzeć, jak ja akurat wróciłam do Europy i moglibyśmy spędzać znów więcej czasu wspólnie?”
Życie jest przewrotne i chce nas czegoś nauczyć. Chce doświadczać, chce, abyśmy się wypróbowywali.
Jeśli przeżywasz trudne chwile w związku, nie musisz radzić sobie sam/a. Dołącz do mojego programu „Odbuduj miłość” – nigdy nie jest za późno na leczenie ran.
Różne oblicza wierności
I jeszcze jedno – to, że ktoś nie zdradził, nie oznacza, że kosztowało go to jakikolwiek wysiłek. Są osoby, które nie są zainteresowane w żadnym stopniu żadnym kontaktem fizycznym z jakąkolwiek osobą – nawet z własnym partnerem/partnerką.
Myślisz, że to jest wtedy godne pochwały i pójścia do nieba? Ja myślę, że nie. Że takie osoby zmuszają nagle na jakimś etapie życia partnera/kę do celibatu i nie widzą w tym nic złego. A to jest manipulacja, wybranie wygodniejszej drogi (rezygnacja z seksu zamiast praca nad sobą – dlaczego nie chcę seksu ze swoim własnym partnerem/ką, którego ponoć tak kocham).
Taka osoba nie jest wcale lepsza, ale oczywiście w kontekście społecznym będzie zawsze stawiana na piedestale, „że to ona przecież nie zdradziła”. To samo dotyczy zdrady emocjonalnej. Niektórzy nie są zainteresowani jakąkolwiek rozmową czy kontaktem emocjonalnym z kimkolwiek, więc wtedy wierność emocjonalna nie jest dla nich żadnym wyzwaniem i nie są przez to „per se” lepsi. Jakiekolwiek kontakty z ludźmi są im po prostu nieważne.
Złożoność tematu zdrady
Zdrada to kompleksowy temat i przyklejanie na każdą sytuację tej samej etykiety: „Biedny zdradzony i okropny zdradzający” jest daleko krzywdzące, bo każda sytuacja, każdy związek jest po prostu inny.
Są zachowania, które są niszczące dla drugiej osoby w związku – jak na przykład pogarda, obojętność – ale na to nasze społeczeństwo chętnie przymyka oko, bo od momentu wprowadzenia instytucji małżeństwa i monogamii akurat padło na zdradę, że ona jest najgorsza. Oczywiście był to też dobry sposób na kontrolowanie i zastraszanie kobiet, no bo zdrada mężczyzn była od zawsze traktowana łagodniej.
Czas na ewolucję myślenia
Życie to ewolucja – nie musimy powielać opinii i schematów, które nie są już w dzisiejszych czasach rozwiązaniem na dzisiejsze wyzwania w relacji miłosnej. Tak jak nie są już „piętnowane” i wykluczane ze społeczeństwa osoby, które się rozwiodły, tak też nadszedł najwyższy czas, aby zamiast hejtować i oceniać zdradę i zdradzających spróbować ich zrozumieć i otoczyć wsparciem.
Osoba, która zdradzała, ma niesamowicie trudne momenty za sobą i do tego tak mocne odrzucenie społeczeństwa, że trzeba mieć naprawdę dużo siły wewnętrznej, żeby się nie poddać i wrócić jeszcze do normalnego życia.
Pomogę ci przepracować bolesne doświadczenia związane ze zdradą. Zarezerwuj sesję coachingową i zacznij proces uzdrawiania.
Zanim wydasz wyrok
Zanim więc dodasz oliwy do ognia, komentując i raniąc osoby, które zdradziły – zastanów się, czy to jest naprawdę energia, która wspiera kolektywnie nasz świat, drugiego człowieka i czy ty naprawdę możesz być z siebie dumny/a, że wydajesz opinie o sytuacjach i ludziach, o których nie masz zielonego pojęcia, bo nigdy w niej nie byłe/ś.
Czasami najlepszą lekcją życia jest zrozumienie, a nie osądzanie.
Dziękuję, że przeczytała/eś ten blog do końca 🫶
Rise up & Play
Twoja CoachKa Honorata