Wspomnienie, które uczy bezwarunkowej miłości
Dzień Dziecka – mimo że nazwany „międzynarodowym”, to wiem, że w wielu krajach nie świętuje się go (jak na przykład w Niemczech). My w Polsce świętowaliśmy i świętujemy do dziś. Każde dziecko w Polsce wie, że jak jest Dzień Dziecka, to będzie coś szczególnego w przedszkolu, szkole, domu. Mój syn wie dokładnie, co to jest „Dzień Dziecka”, bo często świętowaliśmy po polsku z prezentami, balonami itd., ale czasami – jak byliśmy w stresach przeprowadzek albo innych – to „odpuszczałam” i nie było świętowania i prezentów, ale są zawsze życzenia.
Kartka, którą przechowuję od 32 lat

Nasz tata ZAWSZE składał życzenia mi i mojemu bratu z okazji Dnia Dziecka. Ta kartka ma 32 lub 33 lata (nie mogę sobie przypomnieć, czy to było w mojej ósmej klasie czy pierwszej liceum). Przechowuję ją do dzisiaj. Parę tygodni temu zrobiłam sobie zdjęcie tej kartki, bo wiedziałam, że podczas przeprowadzki nie będę miała dostępu do tej szafki i tego pudełka, w którym od lat ją trzymam.
Pamiętam dokładnie ten dzień, to uczucie jak przeczytałam te życzenia 1 czerwca w Dzień Dziecka. To był poniedziałek. Tata opuszczał dom zazwyczaj około godziny 6.45, a ja z bratem wstawaliśmy najczęściej mniej więcej o tej godzinie – w zależności o której godzinie zaczynała nam się szkoła. W zależności więc od tego, czy się rano widzieliśmy jeszcze z tatą czy nie – pisaliśmy sobie różne rzeczy na tych kartkach.
Szarość komunizmu w codzienności

Nie mieliśmy kolorowych „żółtych” karteczek – mimo że szarość komunizmu już właśnie upadła – ale codzienna szarość towarzyszyła Polsce jeszcze wiele lat. Tata przynosił z pracy takie „bloczki”, które były jakimiś „wydrukami” – tu jak widać była to jakaś „karta zwrotu narzędzi” i na których pisaliśmy listę zakupów, to gdzie akurat poszliśmy albo inne podobne notatki.
Dlaczego pamiętam akurat TEN Dzień Dziecka
Dlaczego pamiętam tak bardzo akurat TEN Dzień Dziecka? Dlatego, że dzień wcześniej – była to niedziela – nasz tata oznajmił nam, że chce nam pokazać po raz pierwszy i pewnie po raz ostatni Sławin – „swoją ojcowiznę” – jak to dosłownie nazwał. A to była ostatnia rzecz, na jaką my mieliśmy ochotę tej niedzieli.
Wcale już nie pamiętam, czy byliśmy dzień wcześniej na jakiejś dyskotece i wróciliśmy późno do domu czy nie, ale pamiętam dokładnie nasze wkurzenie, naszą złość, której nie omieszkaliśmy pokazać naszemu tacie i jego później spotkanej rodzinie. Chyba nawet próbowaliśmy namawiać tatę, że naprawdę nie chcemy tam jechać w tę niedzielę, że może w inną, że w ogóle nie jesteśmy wcale zainteresowani, żeby poznać tę „ojcowiznę”, ale tata był nieubłagany.
Nasze okrutne zachowanie wobec taty
No więc pojechaliśmy i całe popołudnie byliśmy pewnie dla taty wielkim wstydem. Byliśmy obrażeni, niezainteresowani rozmową, niezainteresowani tym, kogo nam tata w ogóle przedstawia, jaki stopień pokrewieństwa ci ludzie są dla taty, dla mnie, dla mojego brata Radka… Pamiętam to uczucie tam u rodziny, byłam wkurzona, nadąsana i nie miałam najmniejszego zamiaru tego zmieniać ani ukrywać.
Tata to widział – i nie „przywoływał” nas do „porządku”, nie „szturchał” pod stołem jakby to mama zrobiła. Był taki jak zawsze – akceptował, że tacy akurat jesteśmy i że w tym momencie nie umiemy inaczej. Jestem pewna, że sobie myślał, że nie ma sensu „przywoływać” nas do porządku, był realistą – wiedział, że nic by to w tym momencie nie zmieniło i ja wiem, że by to faktycznie nic nie zmieniło…
Prawda o dzieciach – są „tylko” ludźmi
Dzieci potrafią być naprawdę nieraz okrutne do rodziców, bo są też „tylko” ludźmi – nieperfekcyjnymi i to, że się o czymś nie mówi, nie znaczy, że tego nie ma. W gruncie rzeczy każdy/a z nas jest egoistą/ką i najpierw patrzy, jakie korzyści będę JA z tego miał/a…
Do samego powrotu do domu nie przeszło mi to „nadąsanie”. Poszłam nadąsana spać, tata przed pójściem spać powiedział nam „Dobranoc” – jak zawsze. Nic nie skomentował naszego zachowania, nie rzucał żadnych uszczypliwych komentarzy, nie „przewracał” oczami, a rano wstał i napisał nam te życzenia na Dzień Dziecka i zostawił w kuchni.
Lekcja miłości, której nigdy nie zapomnę
Było mi wstyd, że ja mu ze złością, a on mi z miłością… Radek odpisał: „Dziękujemy” (ma od zawsze podobne pismo do taty), ja nic nie napisałam… zabrałam tę kartkę ze sobą i zachowałam…
Nie pamiętam, czy przeprosiłam tatę kiedykolwiek za to… Czy kiedykolwiek o tym rozmawialiśmy, wiem, że na pewno rozmawialiśmy o tym z bratem, że to było „słabe” z naszej strony.
Ale pamiętam, że to wydarzenie było dla mnie taką lekcją miłości. Że jak się kogoś kocha i jak jest Ci ktoś naprawdę ważny, to warto jest zrobić coś dla tej osoby, nawet jeśli sam/a nie ma się na to ochoty, ale zrobić to po to, aby ta druga osoba miała tę radość. Tak jak nieraz gramy w jakieś gry ze swoimi dziećmi, które nie są na naszym poziomie intelektualnym, ale robimy to właśnie z miłości…
Perspektywa dorosłego rodzica
To było tylko jedno popołudnie, które tata chciał z nami spędzić inaczej, opowiedzieć trochę o sobie i rodzinie z jego taty strony, której tak naprawdę wcale nie znaliśmy, bo jego tata umarł jeszcze przed ślubem naszych rodziców, ale nam było to wtedy za dużo…
Zawsze w momentach mojej złości nie pragnę niczego bardziej niż cierpliwości i akceptacji tego, co teraz jest, jaką miał mój tata – szczególnie teraz – będąc sama mamą nastolatka.
Jeśli doświadczasz/doświadczasz trudności w relacjach z bliskimi, pamiętaj/pamiętaj, że nigdy nie jest za późno na przepracowanie ran z przeszłości. Zarezerwuj sesję coachingową, która pomoże Ci zrozumieć własne wzorce zachowań w relacjach.
Znaczenie bezwarunkowej akceptacji w związkach
To doświadczenie z tatą nauczyło mnie, jak ważna jest bezwarunkowa akceptacja w każdej relacji – nie tylko rodzicielskiej, ale również partnerskiej. Gdy w związku pojawia się kryzys, zdrada czy inne bolesne doświadczenia, często brakuje nam właśnie tej cierpliwości i zrozumienia, które okazywał mój tata.
W moim autorskim programie „Odbuduj miłość” pomagam parom i osobom indywidualnym nauczyć się tej samej cierpliwości i akceptacji, którą okazywał mój ojciec. Program jest dedykowany osobom dotkniętym zdradą, które chcą odbudować zaufanie i miłość w swoich związkach. Nigdy nie jest za późno na leczenie ran – każda rana może się zagoić, jeśli podejdziemy do niej z odpowiednimi narzędziami i wsparciem.
Wszystkiego Najlepszego dla Wszystkich Dzieci
Wszystkiego Najlepszego dla Wszystkich Dzieci – więc także dla Ciebie – bo każdy/a jest czyimś dzieckiem i może zawsze świętować ten dzień!
Dziękuję, że przeczytała/eś ten blog do końca 🫶
Rise up & Play Twoja CoachKa Honorata